niedziela, 7 sierpnia 2011

Letnia zupa warzywno - kurkowa z makaronem

Improwizowana zupa z mnóstwa letnich warzyw, z dodatkiem kurek, makaronu razowego i koperku.

Na oliwie podsmażyłam cebulę, dodałam kurki i pokrojone warzywa: fasolę "mamut", kalafiora, żółtą cukinię. Zalałam ugotowanym dzień wcześniej bulionem warzywno - grzybowym i ugotowałam warzywa (na półtwardo). Dorzuciłam (niezbyt dużo) pełnoziarnistego makaronu tagliatelle i gotowałam jeszcze chwilę. Przyprawiłam suszonym tymiankiem, oregano i lubczykiem, zabieliłam śmietaną i dodałam dużo świeżego koperku.

piątek, 5 sierpnia 2011

Zupa kukurydziano - serowa

Rzadko powtarzam zupy, zazwyczaj dorzucam coś nowego, kombinuję. Kiedy jednak spróbowaliśmy tej kombinacji, uznaliśmy, że jest tak dobra, że nie ma już co ulepszać. Chyba...;)


Na oliwie podsmażyłam pół cebuli, ząbek czosnku, małą papryczkę chilli. Dodałam pół zwykłej papryki i pokrojoną w kostkę marchewkę. Po kilku minutach dodałam ziarna z jednej kukurydzy, zalałam bulionem i mlekiem (pół na pół), zagotowałam i zostawiłam na małym ogniu pod przykryciem na około 20 minut. Zmiksowałam, dodałam więcej bulionu, by zupa osiągnęła pożądaną konsystencję. Przyprawiłam łyżeczką kurkumy, łyżeczką słodkiej i wędzonej papryki, odrobiną pieprzu cayenne i solą selerową. Na koniec wsypałam kopiastą łyżkę tartego sera.
Zupa doskonale komponowałaby się z tortillą lub nachosami, my zjedliśmy ją ze świeżutką bagietką z Vincenta.

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Warzywa "spod Hali"

Ostatnio oszalałam (ze szczęścia) i zaszalałam (zakupowo) pod Halą Mirowską. Miejsce to od zawsze kojarzy mi się z Babcią, która wszystkie prawie zakupy robiła (i wciąż czasem robi) "pod Halą". Ja zaglądam tam rzadko - niby to blisko, ale jak się chce szybko zrobić obiad, idzie się do najbliższego warzywniaka, a nie jedzie sześć przystanków. No chociaż nie wiem, czy ostatnia wizyta nie zmieni mojego podejścia;)

Pierwsze danie narzuciło mi się samo, gdy popatrzyłam na te wszystkie papryki i pomidory - najprostsze... no właśnie nie wiem, co:) Nie leczo, bo bez kiełbasy, nie ratatouille, bo bez bakłażana, nie peperonata, bo z cukinią... A więc znowu mimry z mamrami w lekko śródziemnomorskim stylu;)
Cebulę i czosnek zeszkliłam na oliwie. Dodałam pokrojoną paprykę (najlepiej kilka kolorów), ostrą papryczkę, odrobinę bulionu i dusiłam, aż wyparował. Wkroiłam cukinię i obrane, pokrojone na ćwiartki pomidory. Całość przyprawiłam siekaną bazylią i pietruszką, pieprzem i solą selerową. Podałam z - kupionym, a jakże, pod Halą - chlebem na zakwasie.

Lato w pełni :) (mimo powracającego deszczu)

piątek, 29 lipca 2011

Rigatoni "bolognese"

Dzięki półrocznemu pobytowi w Bolonii dowiedziałam się kilku rzeczy o jednym z najsłynniejszych (i najczęściej psutych) dań świata. Po pierwsze, w Bolonii nie istnieje coś takiego jak makaron "bolognese" - nazywa się go "al ragu", a ragu to bogaty, mięsny sos, którego dodaje się również do tortellini i lasagnii. Po drugie, "al ragu" nigdy nie podaje się spaghetti, a tagliatelle, które lepiej wchłaniają takie gęste sosy. Przykro mi bardzo - w mateczniku "spaghetti bolognese" nie istnieje:)
Poznawszy wszystkie zasady, przygotowałam wegetariańską "wariację na temat". Od oryginału sos różni się jednym, ale dość podstawowym składnikiem - wołowinę zastąpiła soczewica:)

Soczewicę ugotowałam w warzywnym bulionie. Przygotowałam soffritto z cebuli, czosnku, selera naciowego i marchewki. Podsmażałam je chwilę na oliwie i zalałam odrobiną czerwonego wina. Gdy odparowało, dodałam soczewicę i poddusiłam jeszcze chwilę. Dodałam pomidory i dusiłam dość długo, aż nieco odparowały. Przyprawiłam solą, pieprzem, siekaną bazylią i pietruszką. Sosu było sporo, więc raz podałam go z tagliatelle, a raz z rigatoni. Całość posypałam odrobiną parmezanu.
VIVA la pasta! 2

środa, 27 lipca 2011

Gorący pudding czekoladowy z wiśniami

Obiecany w zeszłym tygodniu deser. Absolutnie grzeszny, absolutnie obłędny - gdy wbiłam łyżeczkę w skorupkę, pod którą znajdowała się płynna, gęsta czekoladowa masa, byłam z siebie naprawdę dumna :)

Przepis inspirowany tym zamieszczonym na White Plate (http://whiteplate.blogspot.com/2008/01/ciepy-brownie-pudding-z-sosem.html). Nie dodałam amaretto, bo jednym z gości była moja przyjaciółka w stanie wysoce błogosławionym;) Uznałam też, że sos czekoladowy i bita śmietana to już przesada, do puddingu podałam więc wiśnie, podgotowane z minimalną ilością cukru.

środa, 20 lipca 2011

Pakora z kalafiora i frytki z batatów

Czyli dwie - dość grzeszne - przekąski, które przygotowałam ostatnio dla znajomych. Owszem, kaloryczne jak diabli, ale bardzo smaczne i - w niezbyt dużych ilościach - od czasu do czasu chyba dopuszczalne;)

Cienkie frytki z batatów smażyłam jak całkiem normalne frytki (na dwa razy oczywiście:)). Pakora z kalafiora to lekko podgotowany kalafior w cieście z mąki ciecierzycowej, wody i przypraw (kurkuma, pieprz kajeński, sól, uprażona i zmielona kolendra i kmin rzymski). Chrupiące przekąski podałam z raitą.
Na pierwsze danie zjedliśmy krem marchewkowy, a na deser - absolutnie obłędne czekoladowe kokilki z wiśniami, które pokażę w najbliższym czasie:)

poniedziałek, 18 lipca 2011

Warzywne curry

Naszła mnie ostatnio ochota na bogate, aromatyczne curry. Na jednym z blogów znalazłam też przepis na naan - przepis co prawda taki sobie, bo z podanych proporcji zrobiła się kompletna zupa, ale co impuls, to impuls.

Zaczęłam od zrobienia bazy: zmiksowałam 2 ząbki czosnku, kawałek imbiru, papryczkę chilli, garść kolendry, 2 łyżki pasty pomidorowej, łyżkę oleju, łyżeczkę soli i po łyżeczce uprażonych u utartych w moździerzu przypraw: kminu, kolendry, brązowej gorczycy i kozieradki.
Na olej wrzuciłam cebulę, czosnek, chilli i imbir. Podsmażyłam szybko i dodałam pokrojone w kostkę ziemniaki i odrobinę wody. Potem marchewkę, paprykę i pastę smakową. Kiedy warzywa były prawie miękkie, dodałam pieczarki i pastę pomidorową, i dusiłam chwilę, by danie zgęstniało. Podałam ze świeżą kolendrą, z (usmażonym na suchej patelni, ciasto było zbyt klejące, żeby je wsadzić do piekarnika:/) naanem z czarnuszką i jogurtową raitą (gęsty jogurt, mięta, sól, czosnek).

wtorek, 12 lipca 2011

Mimry z mamrami

Tak mój chłopak nazywa dania pod tytułem: dużo rzeczy w garnku. Czyli, w tym przypadku: dużo pomieszanych warzyw w garnku. Takie jednogarnkowce są łatwe i dają mnóstwo możliwości.

Moje dzisiejsze mimry z mamrami powstały z "soffritto" z cebuli, czosnku, selera naciowego i marchewki, przyprawionego oregano, zielem angielskim i liściem laurowym, do którego dodałam mieszaną fasolę i pomidory. Całość posypana serem i natką pietruszki. Podałam z upieczonymi na kamieniu schiacciatami z solą i rozmarynem, zrobionymi z podstawowego ciasta na pizzę.

niedziela, 10 lipca 2011

Naleśniki ze szpinakiem i ricottą w sosie pomidorowym

Pierwszy wypróbowany przepis z książki "Vegetarian" Alice Hart, zakupionej w Books for Cooks w Notting Hill (http://www.amazon.co.uk/Vegetarian-Alice-Hart/dp/1742663397), którą polecam - znajduje się w niej wiele kolorowych, zachęcających przepisów, wykorzystujących prawie wyłącznie składniki, które da się znaleźć w polskich sklepach.

Naleśniki ze szpinakiem to zresztą klasyka - tu w bardzo fajnej wersji. Nadzienie powstało z blanszowanego szpinaku, ricotty, szczypiorku i bazylii, przyprawionych solą, pieprzem i gałką muszkatołową. Sos - z mieszanki pieczonych i świeżych pomidorów z bazylią i oregano. Całość zapieczona pod mozzarellą.

czwartek, 7 lipca 2011

Kluski, kurki, marchewki

Jak wspominałam, ostatnio gotuję dużo, co prawdopodobnie związane jest w pewnej mierze z ograniczaniem palenia ("o rany, ale bym zapaliła... nie palę, nie palę, co zrobić w zamian? do kuchni!"). Codziennie więc coś tam ugniatam, coś tam lepię, coś przyprawiam, coś siekam... Trzeba tylko uważać, żeby nie skończyło się to dodatkowymi kilogramami:/

Dzisiaj: kluski śląskie, kurki w śmietanie z cebulką i koperkiem, duszona marchewka i sałata z winegretem. Wszystko dość proste, ale tym razem nie napiszę, że się nie napracowałam :)

wtorek, 5 lipca 2011

Rocznica

A na rocznicę wspaniały szampan i pierwszy w moim życiu tort, zrobiony od początku do końca. Okazuje się, że biszkopt nie jest wcale szczególnie skomplikowaną sprawą. Upiekłam go według tego przepisu podstawowego, który z czystym sercem polecam:
http://fabrykaprzepisow.pl/jak-zrobic-biszkopt-na-tort-bardzo-prosty-przepis/

Krem powstał z ubitej śmietany, mascarpone i malin. Cukru dodawałam "na oko", znacznie mniej niż w jakimkolwiek przepisie. Wyszło zaskakująco pysznie:)

poniedziałek, 4 lipca 2011

Risotto z groszkiem i szpinakiem

Ostatnio całkiem dużo gotowania, mało czasu jednak na inne przerwy w pracy i siedzenie w internecie. Dlatego szybko i konkretnie: risotto z groszkiem, szpinakiem i parmezanem, przygotowane w taki sam sposób jak risotta, które zamieszczałam już wcześniej (np. z grzybami lub ciecierzycą i suszonymi pomidorami).


Inne smakołyki niedługo:)

środa, 29 czerwca 2011

Penne z camembertem

Znów danie zainspirowane urodzinowym Jamiem (tym razem książką "Każdy może gotować"). W oryginale występował szpinak, który pasowałby pewnie jeszcze lepiej, ja jednak jako swoją "zieloną wkładkę" dodałam groszek.


W czasie gotowania wody na makaron, do piekarnika wstawiamy camembert, z którego wcześniej wycięliśmy górną skórkę, a wnętrze napakowaliśmy pokrojonym w plasterki czosnkiem i gałązkami rozmarynu. W odpowiednim momencie do makaronu dodajemy groszek (lub szpinak), gdy się ugotują - odcedzamy i mieszamy z półpłynnym już serem. Posypujemy świeżo mielonym pieprzem.
VIVA la pasta! 2

środa, 22 czerwca 2011

Irlandzka cebulowa Jamiego O.

Przepis - który odrobinę, jak zwykle, zmodyfikowałam - pochodzi z książki "Jamie Oliver w domu".

Na oliwę należy wrzucić cebule zwykłe i czerwone (u mnie - po dwie), szalotki (też dwie) i pora. Całe to towarzystwo należy posolić, popieprzyć i dusić około 50 minut, po czym zalać bulionem (u mnie - warzywnym of kors) i gotować jeszcze około 20 minut. Przyprawić tymiankiem, podawać z grzankami z cheddarem (Jamie do wszystkiego każe używać cheddara, pewnie inny dobry żółty ser też by się nadał;))

niedziela, 19 czerwca 2011

Jajka w kokilkach

Robiłam pierwszy raz. Powód był prosty: dopiero teraz kupiłam swoje pierwsze kokilki i teraz jestem na etapie poszukiwania inspiracji. Zaczęłam od najbardziej oczywistych jajek w kokilkach: na dnie podsmażona czerwona cebulka, na wierzchu - już po upieczeniu - dodałam po łyżce twarożku i po pomidorku. Mimo braku śmietany wyszły kremowe i pyszne.

czwartek, 16 czerwca 2011

Pieczone warzywa z rozmarynem

Dobre produkty nie potrzebują dużego nakładu pracy ani czasu. Nie ma nic lepszego niż młode warzywa z bazarku, czasem na parze z sosem jogurtowym albo masłem, czasem podsmażone dosłownie chwilkę na odrobinie oliwy, czasem surowe. A czasem, jak dzisiaj, pieczone.

Młode buraki, młoda marchewka i młode ziemniaki, pieczone z oliwą ze szczyptą soli i mnóstwem rozmarynu.

środa, 15 czerwca 2011

Spaghetti z sosem ze świeżych pomidorów

Byłam bliska zakupu puszki pomidorów... robiłam tak przecież przez ostatnie pół roku. Pomidory nie są teraz jeszcze "at their best", ale te na moim bazarku dają radę i - wreszcie - są tańsze niż puszka. Jasne, przygotowanie sosu trwa jakieś 5 razy dłużej, ale pracy w tym niewiele, a efekt... super.
Cebulkę i czosnek podsmażyłam na oliwie, dodałam sparzone i pokrojone pomidory. Dusiłam na wolnym ogniu przez jakieś 40 minut. Kiedy sos zgęstniał, wstawiłam makaron, a pomidory przyprawiłam solą, odrobiną cukru, pieprzem, suszonym oregano i świeżą bazylią. Na zakończenie można posypać parmezanem lub dodać porwaną mozzarellę. Podałam z sałatą z sosem z czosnku, miodu, musztardy, soku z cytryny i oliwy. Pycha!

Spaghetti dołączam do akcji Viva la pasta.
VIVA la pasta! 2

wtorek, 14 czerwca 2011

Zupa kalafiorowa z serem i musztardą


Inspirowana przepisem Jamiego O. Przepyszna!
Przygotować bulion warzywny. Kalafiora (pół głowki) i jednego ziemniaka ugotować i odsączyć. Gdy warzywa zmiękną, zalać bulionem (można też dodać marchewkę z bulionu), dodać startego cheddara i łyżeczkę ostrej musztardy. Zmiksować.

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Nie mogę się powstrzymać... ogromny obiad mojego chłopaka:)

Ogromny obiad składa się z: dwóch sadzonych jajek, kalafiora z bułką tartą, młodych ziemniaków i młodej kapusty uduszonej z koperkiem i odrobiną masła. Mnóstwo żarcia... pysznego żarcia:)

środa, 8 czerwca 2011

Sałatka makaronowa a la Coffee Heaven

I jeszcze jedna propozycja z ostatniej imprezy, zainspirowana sałatką włoską z Coffee Heaven: penne (u mnie pełnoziarniste), pesto zielone (bazylia, słonecznik, czosnek, parmezan, oliwa), pesto czerwone (suszone pomidory, słonecznik, parmezan), tuńczyk, listki bazylii i mięty. Posypane orzeszkami piniowymi i oliwkami (żeby było je łatwo zdjąć - nie cierpię oliwek:))

Sałatka to kolejna propozycja, którą dołączam do akcji Viva la pasta!

wtorek, 7 czerwca 2011

Orientalny bulion w wersji europejskiej

Wyznanie: nie przepadam za kuchnią dalekowschodnią. Indie, Bliski Wschód - z przyjemnością. Ale Chiny, Japonia, Tajlandia, Wietnam - mimo wszystkich różnic między nimi - niekoniecznie. Jasne, są pyszne bakłażany w Bliss na Mariensztacie, jasne - sajgonki z Nam Sajgon na Brackiej mają swój urok. Ale tak generalnie - sos sojowy mało mnie kręci, trawa cytrynowa smakuje trochę jak płyn do mycia naczyń, od grzybów mung wolę borowiki, od bok choi - normalną kapustę.
Przy całej więc mojej sympatii dla poszukiwania autentycznych smaków Włoch, Meksyku, Indii czy Turcji, muszę przyznać szczerze: sushi najbardziej smakuje mi z serkiem i ogórkiem. Smaki Dalekiego Wschodu sprawiają, że staję się bezwstydną Europejką, którą trzeba edukować, a która i tak woli, by było jakoś tak "mniej wschodnio". Może się kiedyś nauczę...

Dzisiaj więc - bulion z odrobiną orientalnych smaków, przystosowany jednak dla mojego tępego podniebienia:) Pastę z imbiru, czosnku i chilli podsmażyłam na oleju sezamowym. Dodałam warzywny bulion, paseczki marchewki, główki szparagów i grzyby mung. Przyprawiłam sosem sojowym, posypałam szczypiorkiem, podałam z ugotowanym makaronem soba (można go też ugotować w zupie, of kors:))

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Sałatka ryżowa z tofu

Druga propozycja z ostatniej imprezy to sałatka, która - jakimś cudem - stała się jej hitem. Przepisem próbowałam już dzielić się z koleżankami, acz nie do końca mi to wyszło, gdyż totalnie improwizowałam i już - oczywiście - nie pamiętam, co dokładnie się w niej znalazło.

No ale mniej więcej tak: tofu pokroiłam i zamarynowałam dzień wcześniej w sosie sojowym i odrobinie oleju z dodatkiem czosnku i papryczki chilli. Następnego dnia ugotowałam ryż jaśminowy, a tofu wrzuciłam na parę minut na patelnię razem z marynatą. Połączyłam, gdy ryż i tofu były jeszcze trochę ciepłe, dodałam nieco więcej sosu sojowego i oleju. Gdy całość wystygła, wkroiłam czerwoną cebulkę, świeżego ogórka kolendrę i wsypałam niesolone orzeszki ziemne.

(Na zdjęciu w tle - równie improwizowana sałatka z pomarańczy, oliwek, kaparów i marynowanej czerwonej cebulki)

niedziela, 5 czerwca 2011

Dipy na imprezę

W piątek nagotowałam się za wsze czasy. Wczoraj byliśmy więc w knajpie, dziś zjedliśmy makaron z pesto - trochę mam kuchni dosyć. Ale za to duma mnie rozpierała, gdy na imprezie chwalono moje dokonania, zwłaszcza że największym powodzeniem cieszyły się te, które robiłam pierwszy raz i kompletnie "z głowy". Takie jak dip z pieczonej cebuli ze śmietaną, fetą, miodem i pieprzem. Oprócz niego na zdjęciu mój ukochany sos z jogurtu z czosnkiem, suszoną miętą, ziarnkami kolendry i kminem oraz dwa akcenty meksykańskie: guacamole (awokado, cebulka czerwona, marynowane jalapenos, kolendra, limonka) i salsa (pomidory, pieczona papryka, oliwa i - podobnie - cebulka, papryczki, kolendra, limonka). Do sosów - nachosy, marchewka i ogórki (polskie;)), potem także falafle i samosy.

A na urodziny dostałam cudne kuchenne gadżety i książki Jamiego i Julii Child, więc chyba jutro jednak wrócę do gotowania;)

środa, 1 czerwca 2011

Kolorowe conchiglioni nadziewane serami

Piękny, pasiasty makaron przyszła teściowa przywiozła mi z włoskich Alp. W Polsce takie cuda są strasznie drogie, ale chyba kupię znowu - od tak, dla czystej przyjemności.

Muszle nadziałam pastą z ricotty, parmezanu i mascarpone, przyprawionych odrobiną suszonej bazylii i oregano. Świeże zioła znalazły się w pomidorowym sosie, do którego dodałam też czosnek i drobno posiekaną czerwoną cebulkę. Nadziane muszle położyłam na sosie, skropiłam oliwą, posypałam pieprzem i zapiekałam przez 20 minut.

poniedziałek, 30 maja 2011

Krem z zielonych szparagów

Rzutem na taśmę - tuż przed końcem maja - jeszcze jedna propozycja szparagowa. Tym razem krem zielony, bardzo prosty i smaczny, chociaż przyznać muszę, że zaczynam skłaniać się ku białym szparagom:)

Szalotkę i pokrojone zielone szparagi podsmażyłam na maśle, wyjęłam kilka główek i zalałam warzywnym bulionem. Podgotowałam chwilę, wrzuciłam garść listków świeżej kolendry i zmiksowałam. Podałam ze śmietanką, główkami szparagów i listkiem kolendry.

niedziela, 29 maja 2011

Ulubiona pasta jajeczna

Nic trudnego, za to jakie pyszne: jajka na twardo, twarożek (wybieram te z możliwie najmniejszą liczbą składników - np. Bielucha, bez zagęszczaczy, zabielaczy i innych takich;)), ostra musztarda, szczypiorek, koperek, sól, dużo pieprzu. Pod nią - świeży chleb na zakwasie, na nią - ogórek małosolny.

Kanapeczki doskonale nadają się na wiosenny piknik:)
Czas na piknik

sobota, 21 maja 2011

Wiosenna sałatka ze szparagami

Lekkie, świeże, zielone:

Ogórki (zmizerowane), kalarepka i zielone szparagi (zgrillowane). Do tego sos z sera feta, jogurtu, szczypiorku i świeżo zmielonego pieprzu.
Kolejna propozycja do akcji szparagowej.

piątek, 20 maja 2011

Szparagowe tagliatelle

Tym razem danie bardzo ładne i wiosenne, które mnie jednak nie powaliło na kolana - nie wiem, czy coś zrobiłam źle, czy może po prostu sos w stylu carbonary nie jest moim ulubionym... W każdym razie mój chłopak się zajadał, a ja chętnie dodałabym do tego jakiegoś czosnku albo papryczki. No nic, chyba lubię ostrzejsze klimaty.

Tagliatelle ugotowałam al dente. Pod koniec gotowania dodałam główki szparagów i pocięte obieraczką "wstążki" z ich nóżek. Odcedziłam. Wrzuciłam z powrotem do garnka, dodałam żółtko i śmietankę kremówkę, wymieszałam, przyprawiłam solą, pieprzem i tymiankiem.
Przepis inspirowany "carbonarą szparagową" z Kwestii Smaku: http://www.kwestiasmaku.com/pasta/makaron_ze_szparagami/carbonara_szparagowa_z_boczkiem/przepis.html
Dołączam do dwóch akcji: szparagowej i makaronowej.

poniedziałek, 16 maja 2011

Ciasto z jabłkami i rabarbarem

Głupi blogger zjadł komentarze z poprzedniego wpisu, a głupia Natalia zjadła sobie zdjęcia z ostatniego obiadu. Ale nic to: na poprawę humoru przepyszne ciasto z rabarbarem i jabłkami z Kwestii Smaku (http://www.kwestiasmaku.com/zielony_srodek/rabarbar/pudding_z_jablkami_rabarbarem/przepis.html)

Jak widać na załączonym obrazku ni diabła nie umiałam go pokroić, ale to nic nie szkodzi: jedzony łyżką z miseczki też smakował znakomicie.

środa, 11 maja 2011

Ziemniaczane gratin


Ziemniaki w plasterkach podgotowane w mleku i śmietance (pół na pół mniej więcej) z dodatkiem czosnku, tymianku, soli i pieprzu. Wrzucone do żaroodpornego naczynia, wymieszane z koperkiem i zapieczone pod parmezanem. Podałam z leciutką sałatką z wiosennych warzyw (sałata, rzodkiewka, ogórek, szczypiorek i takie tam:))

poniedziałek, 9 maja 2011

Krem z białych szparagów

Wiosna jest czadowa. Czadowy jest też wolny zawód, który pozwala mi chodzić na bazarek w pełnym słońcu południa. No i szparagi są czadowe. Dzisiaj białe. Ja chyba wolę białe, ale nie jestem jeszcze pewna:)



W rondelku rozgrzałam masło, na nie wrzuciłam dymkę, potem ziemniaczka małego w kawałkach, potem białe szparagi bez główek. Zalałam bulionem. Kiedy warzywa były już miękkie, zmiksowałam i przyprawiłam pieprzem, solą, gałką muszkatołową. Osobno ugotowałam w bulionie główki szparagów, dodałam do zupy. Już na talerzach posypałam świeżo mielonym pieprzem i polałam kropelką oliwy truflowej.

I w ten sposób zapisałam się jeszcze do akcji szparagowej:

piątek, 6 maja 2011

Sałatka ziemniaczana + sałatka z tuńczyka

Niekoniecznie razem. Proste i smaczne. Moje ulubione.

Ziemniaczana: młode ziemniaki, ogórki małosolne, jajko, szczypiorek, koperek, sos z jogurtu, majonezu i ostrej musztardy, pieprz.
Tuńczykowa: tuńczyk (w sosie własnym), ogórek kiszony, kukurydza, szczypiorek, majonez, pieprz. Sprawdza się też jako pasta do chleba.
Obie doskonale nadają się na piknik:)
Czas na piknik