wtorek, 7 czerwca 2011

Orientalny bulion w wersji europejskiej

Wyznanie: nie przepadam za kuchnią dalekowschodnią. Indie, Bliski Wschód - z przyjemnością. Ale Chiny, Japonia, Tajlandia, Wietnam - mimo wszystkich różnic między nimi - niekoniecznie. Jasne, są pyszne bakłażany w Bliss na Mariensztacie, jasne - sajgonki z Nam Sajgon na Brackiej mają swój urok. Ale tak generalnie - sos sojowy mało mnie kręci, trawa cytrynowa smakuje trochę jak płyn do mycia naczyń, od grzybów mung wolę borowiki, od bok choi - normalną kapustę.
Przy całej więc mojej sympatii dla poszukiwania autentycznych smaków Włoch, Meksyku, Indii czy Turcji, muszę przyznać szczerze: sushi najbardziej smakuje mi z serkiem i ogórkiem. Smaki Dalekiego Wschodu sprawiają, że staję się bezwstydną Europejką, którą trzeba edukować, a która i tak woli, by było jakoś tak "mniej wschodnio". Może się kiedyś nauczę...

Dzisiaj więc - bulion z odrobiną orientalnych smaków, przystosowany jednak dla mojego tępego podniebienia:) Pastę z imbiru, czosnku i chilli podsmażyłam na oleju sezamowym. Dodałam warzywny bulion, paseczki marchewki, główki szparagów i grzyby mung. Przyprawiłam sosem sojowym, posypałam szczypiorkiem, podałam z ugotowanym makaronem soba (można go też ugotować w zupie, of kors:))

1 komentarz: