piątek, 14 stycznia 2011

Chowder!

Kiedy 10 lat temu (o rany, jak dawno!) pierwszy raz pojechałam do Londynu, odkryłam tam księgarnię Banana Bookstore. Nie dość, że znajduje się ona w Covent Garden, jednym z najcudniejszych miejsc jednego z najcudniejszych miast na ziemi, to jeszcze można w niej znaleźć mnóstwo książkowych perełek po okazyjnych cenach. I dlatego też wracałam tam za każdym razem. Podczas jednej z wizyt trafiłam na książkę "What's cooking: Vegetarian" autorstwa Jenny Stacey. I ta książka sobie na półce stała i stała, pokrywała się kurzem i czekała... aż wreszcie, parę miesięcy temu sięgnęłam do niej i odkryłam, że jest tam mnóstwo fajnych przepisów. A że ostatnio mam okres "zupowy" i wciąż tworzę kolejne garnki bulionu, zrobiłam - jak zwykle lekko modyfikując przepis - warzywno - kukurydziany chowder.

Na oliwie szklimy cebulę, dodajemy pokrojone marchewkę (albo dwie), ziemniaka i paprykę. Podsmażamy parę minut, po czym zasypujemy łyżką mąki i zalewamy bulionem i mlekiem. Wsypujemy puszkę kukurydzy, przykrywamy i zostawiamy w spokoju na 20 minut. W przepisie nic nie mówili o miksowaniu, ale ja pomyślałam, że ta zupa doskonale sprawdzi się jako, nie do końca gładki krem. Opcjonalnie więc miksujemy i z powrotem stawiamy na małym gazie, po czym przystępujemy do mojej ulubionej czynności: przyprawiania. W mojej zupie znalazła się łyżeczka kurkumy, kapkę więcej mielonego imbiru, dwie łyżeczki słodkiej papryki, szczypta pepperoncino, sól i pieprz. Krem posypałam grzankami z chleba, tartym serem i pietruszką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz