wtorek, 21 grudnia 2010

Soczewica Makłowicza

Straszliwie wpienia mnie - lubiany tak poza tym - Maciej Nowak, który przy każdej możliwej okazji demonstruje swoją niechęć dla kuchni indyjskiej, wychwalając przy tym tajską, do której ja z kolei zupełnie nie mam przekonania. W Indiach oczywiście nie byłam nigdy, byłam jednak wiele razy w Londynie, gdzie - jak wieść niesie - są najlepsze indyjskie restauracje.
Kiedyś, przypadkiem, trafiłyśmy z mamą na festiwal curry na Brick Lane i to wspomnienie nadal tli się w mojej kulinarnej pamięci. Dziesiątki indyjskich knajp prezentują tam swoje dzieła, walcząc o pierwszą nagrodę, która zapewni klientów na cały nadchodzący rok. Najprzyjemniej zamówić tam zestaw, składający się z kilku(nastu) kolorowych miseczek, pełnych najróżniejszych aromatów.
Ku mojej radości w Warszawie pojawia się coraz więcej restauracji serwujących dania z Indii. Niektóre z nich są naprawdę fajne - palmę pierwszeństwa, także dzięki świetnej lokalizacji, dzierży chyba Mandala na Emilii Plater. Jedyny problem jest taki, że pochłonięcie jednego dania w towarzystwie naana skutkuje niechybnym przejedzeniem. Tak nie powinno być - system małych miseczek, z których można popróbować różnych rzeczy, podawanych w zestawie z naanem (za który w polskich restauracjach trzeba dość słono zapłacić)sprawdza się znacznie lepiej.
W jednej z takich miseczek mogłaby się znaleźć soczewica, wykonana według - zmodyfikowanego nieco - przepisu z indyjskich "Makłowiczów w podróży".

Czerwoną soczewicę płuczemy i gotujemy w niezbyt dużej ilości osolonej wody. Na oleju (lege artis - na klarowanym maśle ghee) podsmażamy cebulę, papryczkę chilli i - opcjonalnie - odrobinę pokrojonej drobno papryki. Wrzucamy na to soczewicę, a jednocześnie rozgrzewamy na patelni kolejną porcję tłuszczu. Podsmażamy na nim przyprawy: kolendrę, kmin, masalę, kurkumę, imbir i, jeśli - tak jak Makłowicz - mamy, liście curry. Kiedy się trochę przesmażą, wrzucamy do garnka i dodajemy pomidory - starte lub z puszki. Gotujemy chwilkę i już! Podajemy z raitą (przepis soon) i naanem lub ryżem basmati (przepis na mój ulubiony ryż dodam też:))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz