poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Warzywa "spod Hali"

Ostatnio oszalałam (ze szczęścia) i zaszalałam (zakupowo) pod Halą Mirowską. Miejsce to od zawsze kojarzy mi się z Babcią, która wszystkie prawie zakupy robiła (i wciąż czasem robi) "pod Halą". Ja zaglądam tam rzadko - niby to blisko, ale jak się chce szybko zrobić obiad, idzie się do najbliższego warzywniaka, a nie jedzie sześć przystanków. No chociaż nie wiem, czy ostatnia wizyta nie zmieni mojego podejścia;)

Pierwsze danie narzuciło mi się samo, gdy popatrzyłam na te wszystkie papryki i pomidory - najprostsze... no właśnie nie wiem, co:) Nie leczo, bo bez kiełbasy, nie ratatouille, bo bez bakłażana, nie peperonata, bo z cukinią... A więc znowu mimry z mamrami w lekko śródziemnomorskim stylu;)
Cebulę i czosnek zeszkliłam na oliwie. Dodałam pokrojoną paprykę (najlepiej kilka kolorów), ostrą papryczkę, odrobinę bulionu i dusiłam, aż wyparował. Wkroiłam cukinię i obrane, pokrojone na ćwiartki pomidory. Całość przyprawiłam siekaną bazylią i pietruszką, pieprzem i solą selerową. Podałam z - kupionym, a jakże, pod Halą - chlebem na zakwasie.

Lato w pełni :) (mimo powracającego deszczu)

2 komentarze:

  1. Ja też mieszkam tylko kilka przystanków od Hali Mirowskiej, a jakoś mi zawsze nie po drodze :) Kiedyś mieszkałam przy Hali Banacha to byłam tam codziennie! Świetna sprawa z takimi 'targowiskami'!! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja ostatnio bardzo często tam robię zakupy... zdecydowana bliskość tego ogromu stoisk niedaleko pracy mocno mnie motywuje... no i te wszystkie cudowne warzywa i owoce!

    OdpowiedzUsuń